Stanisław Fidelis „Wisła, rzeka mojego życia…”
„Wisła – rzeka mojego życia” to bogate w treść wspomnienia kapitana Stanisława Fidelisa z okresu kilkudziesięciu lat jego marynarskiej służby.
Zasmakował w niej prawdziwie już wtedy, gdy podczas wakacji, jako uczeń szkoły zawodowej, na szlaku Grudziądz – Malbork – Gdańsk „ tłukł węgiel, pomagał przy szlakowaniu pieca, smarował i oliwił potężne suwaki maszyny parowej” wspierając brata Andrzeja, starszego palacza.
To właśnie tutaj, na pokładzie statku S/P „Matejko” ( tzw. Garbus), „o najmilszym sygnale ( a może jednak piękniejszy sygnał miał S/P „ Bałtyk”?), doświadczył pierwszych przeżyć żeglugowych na Wiśle. Pracowitość, pogodne usposobienie i życzliwe otwarcie ku ludziom, a także łatwo dostrzegana wola bycia marynarzem uczyniły zeń ulubieńca załogi. Dalszej radości pływania doznawał już jako osiemnastolatek, gdy po usilnych staraniach – 2 marca 1961 roku – został przyjęty do pracy w Żegludze na Wiśle.
Nieprzeciętnie uzdolniony i „żądny” wiedzy odbywał zimą regularnie wszelkie możliwe kursy i szkolenia (dla bosmanów, sterników, mechaników, poruczników i kapitanów), zapatrzony w swojego marynarskiego idola, kapitana Adama Reszkę, którego wspomina z największym uznaniem, pietyzmem i wdzięcznością. Nic też dziwnego, że szybko piął się po szczeblach marynarskiej hierarchii – aż do uzyskania szlifów kapitana I klasy. Prawdziwym powodem do marynarskiej dumy stało się dla kpt. Fidelisa objęcie w 1970 roku dowodzenia na „ Żubrze W-13”, kursującym na trasie Płock – Gdańsk.
Z kart książki wyziera autentyczna miłość Autora do ukochanej rzeki, wypowiedziana choćby w następujących słowach: „ Wisła błękitna, szara Wisła. Najmilsza mi jest i najbliższa”, czy w jeszcze innych: „ Kto poznał raz gorycze i uroki Wisły, ten już na ślepo pójdzie za nią do końca.
Autor, głęboko zatroskany o stan królowej rzek polskich, apeluje do kompetentnych władz (różnych szczebli) o docenienie „ wielkiej arterii wodnej, jaką jest nasza największa rzeka „jest ogromnym niewykorzystanym potencjałem w sferze transportowym naszego kraju”. Nic też dziwnego, że przez zaniechanie niezbędnej o nią troski „ pozbawiamy się wielomilionowych, a może wielomiliardowych zysków, które wzbogacałyby nasz narodowy budżet”. Rewitalizację Wisły Autor uznaje za sprawę niezwykłej wagi.
Niewątpliwie, prezentowana książka, przenosząca czytającego ją w jakże bogaty i pełen uroku ( choć nie tylko) świat, mająca charakter na wskroś pamiętnikarski, wzbogacona licznymi fotografiami ludzi i „jednostek pływających” ( m. in. przepięknych statków pasażerskich), stanowiąc cenny wkład kpt. Stanisława Fidelisa w dzieło utrwalania pamięci o żegludze wiślanej okresu powojennego, spotka się z dużym zainteresowaniem, zapewne nie tylko „wodniaków”.
Dom Darmstadt – Pl. Stary Rynek 8
Sobota 18 maja 2013 godz. 17.00
Wstęp wolny.
Opracował: Wojciech Góralski